Spoglądając na Jenne widziałam co raz większe rumieńce na
jej twarzy. Widać było, że się zdenerwowała. Zerkała na mnie tylko szybko z
lekkim przerażeniem w oczach. Gdy
dziewczyna robiła się co raz bardziej czerwona usłyszałam znajomy głos Louis’a
za moimi plecami.
- Witaj Katie- zaśmiał się- Możemy się przysiąść?
- Oczywiście. Siadajcie- ruchem ręki pokazałam. Jen zrobiła
grymas. Zaśmiałam się pod nosem- Chłopcy, to jest Jenna. Pracuje ze mną
-Miło cię poznać- wykrzyczał lekko Louis. Harry jedynie
przytaknął z uśmiechem. Przyglądał się Jennie. Wyglądało to bardzo uroczo,
ponieważ obydwoje się wstydzili, a zarazem uśmiechali słodko do siebie.
- To co. Kiedy randka z Lori?- Zwróciłam się do Louis’a
- Jutro wieczorem. Jeszcze raz dziękuję, że to załatwiłaś.
- Nie ma sprawy. Zrobiłam to z chęcią-wyszczerzyłam się.
Rozmawialiśmy dość długo. W pewnym momencie zapomniałam, że
w ogóle jestem w MilkShake City. Ale tak to jest, jeśli spędza się czas z chłopcami
z One Direction. Traci się poczucie czasu.
- Dobra. Chyba muszę lecieć. Idziesz Jen?- zapytałam
dziewczynę
- Tak- cicho odpowiedziała.
Wstałyśmy i pożegnałyśmy z lokowatym i marchewkowym. Szłyśmy
na piechotę, bo zapomniałam, że nie wzięłyśmy samochodu. Teraz musiałyśmy się
wracać do firmy i dopiero wtedy do domu.
- Harry chyba wpadł ci w oko prawda?- wypytywałam Jenne. Ona
znów się zarumieniła
- Może… On jest bardzo fajny- powiedziała i zamilkła.
Szłyśmy tak w ciszy całą drogę. Dopiero, gdy dotarłyśmy na
miejsce odezwałyśmy się, by się pożegnać. Wsiadłam do samochodu i obserwowałam
jak Jenna idzie w stronę windy. Pewnie szła jeszcze do swojej matki.
***
Gdy dojechałam do domu byłam zdziwiona stanem naszego
mieszkania. Wszędzie walały się jakieś ciuchy Ashley. Prawie się wywaliłam
potykając się o szpilki mojej przyjaciółki. Zdjęłam płaszcz i podreptałam do
kuchni. Tam zastałam Roonie.
-Czemu wszędzie jest taki bajzel? – zapytałam
-Ashley wybiera się na randkę z Niall’em i nie wie co na
siebie włożyć- biorąc łyk herbaty powiedziała
- Znowu? Oni ciągle gdzieś chodzą – zaśmiałyśmy się- A ty i
Liam? Jak tam z wami?
- Dobrze. Ale jakoś właśnie dawno nigdzie nie byliśmy razem.
Muszę coś z tym zrobić- zrobiła chytrą ale za to śmieszną minkę.
- I co? Może być?- do kuchni weszła Ashley. Wyglądał
świetnie w zwiewnej turkusowej sukience.
- Wyglądasz bosko! - odpowiedziałyśmy jednocześnie.
Gdy Ashley wyszła, Roonie zadzwoniła do Liam’a. Zrobiła mu
mały wykład przez telefon, że powinien ją częściej gdzieś zabierać. Robiło się
późno, więc poszłam do siebie. Odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać
Internet.
___________________________________________________________________
Na początek chcę was zawiadomić, że następny rozdział nie pojawi się szybko. Ostatnio nie mam czasu na pisanie, ale staram się jak mogę. Nie wiem kiedy dodam rozdział. Jeśli mi się uda to może za tydzień, ale nie jestem pewna. Zauważyłam także, że pod rozdziałami jest co raz mniej komentarzy. Nie chcę was do niczego zmuszać, ale nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo komentarze poprawiają mi humor :D
Zapraszam jeszcze na mojego nowego bloga, który także jest o One Direction :)
świetny rozdział :D nie dawno założyłam bloga i jak będzie ci się chciało możesz poczytać :D ->http://forever-and-ever-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuń