sobota, 28 stycznia 2012

Rozdział 8


Od imprezy mięło kilka dni. Chłopcy się nie odzywali. Nie wiedziałyśmy dlaczego, ale nie przejmowałyśmy się tym. Oni są gwiazdami, więc czemu mają z nami gadać. Zeszłam na dół. Była sobota i miałam dzisiaj wolne. Nie chciało mi się przebierać, więc paradowałam w piżamie.
-Hej. A gdzie Ashley?- Zapytałam Roonie siedzącą przy stole, która trzymała w ręku kubek kawy
-Poszła do sklepu, bo nie ma co jeść- Zajrzałam do lodówki. Faktycznie była tam kompletna pustka. Jedyne co zobaczyłam to świecące światełko, żółty ser, masło i mleko. Nie mogłyśmy się tym najeść. Ashley dobrze zrobiła, że wybrała się na zakupy. Ale dość długo nie wracała. Sklep był blisko, a jej nie było prawie godzine. W końcu usłyszałyśmy otwierające się drzwi
- W którym byłaś sklepie, że tak długo nie wracałaś?- Zapytałyśmy trochę wściekłe.
-Nie złoście się bo muszę wam coś ważnego powiedzieć- Po słowach Ashley trochę nas zamurowała. Dziewczyna włożyła wszystkie rzeczy, która kupiła do lodówki i zaczęłyśmy rozmowe. Nie wierzyłyśmy w to co nam opowiedziała. W sklepie spotkała Niall’a, który zaprosił ją na dziś wieczór. Blondyna była strasznie podekscytowana. Oczywiście zgodziła się na spotkanie.
-To w co się ubierzesz?- Zapytałam przyjaciółkę.
-No właśnie nie wiem. Chce wyglądać jak najlepiej.- Powiedziała, a ja wpadłam na pomysł żeby pożyczyć jej jakąś sukienkę. Miałyśmy prawie ten sam rozmiar. Na pewno by się zmieściła. Tak jak pomyślałyśmy, tak też zrobiłyśmy. Ashley wyglądała ślicznie. Roonie i ja zazdrościłyśmy jej tej randki. Dochodziła godzina kiedy blondyna musiała iść. Pożegnałyśmy się i od razu „wybiegła” z domu. Ja poczułam się śpiąca ,ale musiałam poczekać na Ashley żeby usłyszeć wszystkie szczegóły. Poszłam wziąć tylko kąpiel, przebrałam się i wróciłam do czytającej książkę Roonie. Czekałyśmy na przyjaciółkę z niecierpliwością. Aż w końcu około 22 wróciła…
- I co jak było?? Opowiadaj wszystko ze szczegółami- Zaczęłyśmy wymuszać od Ashley całą historię
-Spokojnie zaraz wam opowiem- Dziewczyna próbowała nas uspokoić ale bez skutku. Wszystkie usiadłyśmy na sofie. Blondyna nie mogła przestać się szczerzyć i wydusić ani jednego słowa
-No gadaj, bo nie wytrzymam-Próbowałam pośpieszyć Ashley. Zaczęła nam opowiadać. Poszli do cudnej restauracji. Usiedli przy stoliku w kącie, by nikt im nie przeszkadzał. Kilka razy chłopak pochwalił wygląd Ashley. Zamówili kolacje po czym zaczęli rozmowę typu jaki jest twój ulubiony kolor
- Dobra rozmowa nam nie potrzebna. Pocałował cię czy nie?- Z entuzjazmem zapytała się Roonie
- Tak. Pocałował- Powiedziała uradowana Ashley- Ale to tylko takie delikatne muśnięcie
- To co ważne, że Cię pocałował- Krzyknęłam uradowana. Cieszyłyśmy się ze szczęścia Ashley- A kiedy następne spotkanie?
-Nie wiem. Dałam mu swój numer na wszelki wypadek- Powiedziała szczęśliwa Ashley i pomaszerowała do swojego pokoju. My zrobiłyśmy to samo, bo zaczęło robić się późno.  Gdy wchodziłam po schodach zorientowałam się, że nie zasłoniłyśmy żaluzji w salonie. Wróciłam się i podeszłam do okna. Próbowałam zasłonić , gdy nagle zahaczyłam o firankę po czym prawie cała spadła na ziemię. Nie chciało mi się jej wieszać, więc zostawiłam to na jutro. Pomaszerowałam na górę i wzięłam kąpiel. Potem położyłam się do łóżka i nagle zasnęłam.

 ********************************************************************

 Ten rozdział jest trochę dłuższy jak obiecałam.  Postaram się żeby następne też były takiej długości albo i nawet dłuższe. Mam nadzieję, że się podoba

2 komentarze:

  1. super rozdział . no kurde .. Ashely i Niall. Co z resztą dziewczyn ?! chce wiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział :D czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń