czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 19


~ Roonie heart~
Katie nie wracała z pracy. Razem z Ashley zaczęłyśmy się niepokoić. Ona zawsze wracała od razu po pracy. Dochodziła 20. Katie miała być już dwie godziny temu. Miałyśmy z blondyną złe przeczucie.
-Gdzie ona może być? Jeśli coś się jej stało- Zapytała mnie Ashley lecz nie wiedziałam co powiedzieć.
-Może zadzwonimy do Zayn’a. Ostatnio czas spędzali razem. Może teraz też tak jest- Wzięłam telefon i wykręciłam numer do czarnowłosego.  Zapytałam czy Katie jest z nim. Niestety. Nie było jej. Gdzie ona się podziewała? Zaczęłyśmy się co raz bardziej martwić. Nie odbierała telefonu ani od nas, ani od chłopców. Ona miała swoje życie i mogła robić co chce, ale to nie było to niej podobne. Zawsze dzwoniła do nas, gdy miała się późnić do domu.
Razem z Ashley postanowiłyśmy poszukać jej po okolicy.  Pojechałyśmy też do jej pracy. Nigdzie ani śladu. Co mogło się stać??

~ Katie heart~
- Czego ty durniu ode mnie chcesz- Powiedziałam do Matt’a. Tak do tego durnia. To on mnie porwał! On jest po prostu jak dziecko. Jak czegoś nie dostanie to wpada w furie
-Słuchaj. Nic ci się nie stanie. Po prostu będziesz teraz ze mną mieszkać
- Nie przesłyszałam się?? Mieszkać?? Chyba wbrew mojej woli- Kaszlnęłam mocno
Ten facet był niemożliwy. Jak on tak mógł. Co ja jestem jakaś zabawka, którą się zamyka jak w szafce? Dziewczyny na pewno się o mnie niecierpliwią. Jak je znam to pewnie mnie szukają. Były trochę nadopiekuńcze, ale dobrze, że miałam takie wspaniałe przyjaciółki.
Matt wyszedł z pomieszczenia, w którym mnie zamknął. Usiadłam w kąciku pokoju. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Ostatnio co raz częściej płaczę. Moje życie zaczęło się komplikować. Nie tylko przez tego lalusia, ale również przez moje uczucia od Zayn’a.  Zrozumiałam, że coś mnie do niego ciągnie. Nie przestawałam o nim myśleć, a gdy byłam blisko niego czułam motylki w brzuchu.
Przez jakiś czas siedziałam w tym samym miejscu nie ruszając się. Przestałam płakać. Nagle usłyszałam zbliżającego się Matt’a. Zerwałam się szybko na nogi, gdy zobaczyłam otwierające się drzwi.
- Przyniosłem ci kolację. Nie chcę żebyś się zagłodziła
-Och dziękuję. Nie musiałeś- Powiedziałam z ironią. Położył talerz i usiadł na łóżko obok, którego stałam. Odsunęłam się. Patrzył na mnie, lecz ja odwracałam wzrok. Miałam go dosyć. Spoglądnęłam na niego, a jego mina ukazywała zamyślenie. Po chwili blondyn wstał i podszedł do mnie. Złapał mnie za ramię. Próbowałam się uwolnić od jego dotyku, lecz moje starania poszły na marne.
Zaczął się do mnie przybliżać. Najwyraźniej chciał mnie pocałować. Oczywiście nie chciałam tego i szamotałam się, by uciec. Walnęłam go nogą w kroczę, po czym chłopak upadł na kolana i tarzał się z bólu na podłodze. Jak najszybciej wybiegłam z pokoju. Próbowałam znaleźć wyjście. Biegałam po całym nieznanym dla mnie domu, aż w końcu znalazłam drzwi prowadzące na zewnątrz. Wybiegłam i  znalazłam się na ulicy. Po woli zaczęłam zwalniać. Szłam chodnikiem zupełnie sama. Nie wiedziałam dokąd zmierzam. Nigdy nie byłam w tej okolicy. Było pusto i robiło się co raz ciemniej.  Spoglądając na zegarek na swoim nadgarstku ujrzałam, że dochodzi 23. Nie miałam, gdzie się podziać. Nagle na moje czoło spadła kropla deszczu. Po chwili byłam już cała mokra.
-No świetnie. Teraz na pewno będę chora!- Powiedziałam pod nosem.
Wiedziałam, że zachoruje. Zaczęłam kichać i robiło mi się co raz bardziej zimno. Nie wierzyłam, że dotrę do domu. Ku mojemu zdziwieniu na pustej uliczce usłyszałam odgłos samochodu. Pojazd zatrzymał się przy mnie. Kierowca otworzył swoje okno i wychylił głowę
-Louis!! Co ty tu robisz?- Zapytałam lekko zdziwiona
-Szukam cię. Wszyscy się o ciebie martwiliśmy. Wsiadaj natychmiast do samochodu, bo się przeziębisz-Tak też zrobiłam. Po chwili siedziałam w eleganckim aucie Louis’a. Czułam się już bezpiecznie.
Opowiedziałam wszystko chłopakowi. Był zdziwiony, że mój eks zrobił coś takiego. Ja jednak mogłam się tego po nim spodziewać. On był durniem, dla którego nie liczyły się uczucia innych. Gdy skończyłam opowiadać całą historię dojechaliśmy do mojego domu. Louis jak dżentelmen otworzył mi drzwi, bym wysiadła. Rozłożył nad moja głową granatową parasolkę i odprowadził pod drzwi. Uściskałam go na pożegnanie i wkroczyłam do domu. Tam czekały na mnie Ashley i Roonie, które dowiedziały się od Louis’a że nic mi nie jest i zaraz wrócę do domu…

_____________________________________________________________________

Na początku chciałam przeprosić, ze rozdział dodaję dopiero dzisiaj. Mam strasznie dużo roboty w szkole, a moje życie prywatne też jest dla mnie ważne, więc czasem robiłam sobie przerwę w pisaniu. Ale jak widzicie staram sie prowadzić to opowiadanie najlepiej jak potrafię. A teraz  słówko o rozdziale... Podoba mi się :D Mam nadzieję, że wam też. Kilka osób zgadło, że to Matt porwał Katie dlatego gratuluję tym którzy tak myśleli :)

5 komentarzy:

  1. Omnomnom fajne, fajne ;)
    Czekam na nn xxx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, dobrze że się uwolniła i Lou tam przejeżdzał : D

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze że uciekła, rozdział super czekam na nastepny :D
    zapraszam do mnie: http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/2012/03/rozdzia-szosty.html

    OdpowiedzUsuń
  4. ojejeju, tak się bałam, że on jej coś zrobi! naprawdę, kamień spadł mi z serca gdy już spotkała Louisa. :)

    zapraszam do mnie na czternastkę - http://lovejoylaughter.blogspot.com/
    <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :)
    Zapraszam także do siebie ---> http://foto-codzienne.blogspot.com/ zapraszam do czytania, obserwowania i komentowania wszystkich.

    OdpowiedzUsuń