sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 10


Tydzień minął strasznie szybko. Nic ciekawego się nie działo przez te dni. No po za tym, że Ashley cały czas pisała sms’y do Niall’a. Zaczynało mnie to troche wkurzać ale cieszyłam się, że ona jest szczęśliwa.
Dzisiaj postanowiłam poleniuchować. Z resztą często leniuchuje ale dziś nie chciało mi się kompletnie nic robić. Rano spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy na „party” u chłopaków. Chyba przewidziałam, że będziemy musiały tam zostać na noc, więc wzięłam piżamę. Oczywiście nie moją różową w serduszka tylko dresowe spodnie i dużą bluzkę. Potem zaczęłam słuchać muzyki na komputerze przez co mój wolny czas minął bardzo szybko
-Pora się zbierać- Powiedziały dziewczyny wchodzące do mojego pokoju
-Idę już, idę- Powiedziałam trochę zamulonym głosem.
Wyszłyśmy z domu bardzo szybko. Pojechałyśmy samochodem i po jakiś 30 minutach byłyśmy pod willą chłopców. Od razu powitali nas w wejściu. Niall zaczął przytulać Ashley.
-Co za słodziaki- Pomyślałam sobie po czym weszłam do środka.
Ich dom był ogromny. No może przesadzam. Nie no był wielki. Położyłam moją torbę na fotel i usiadłam na ziemi. Już taka jestem, że jak idę do kogoś to zawsze siadam na ziemi. Obok mnie usiadł z jednej strony Harry, a z drugiej Zayn. Na fotelu Niall z Ashley i Roonie z Liam’em. Zaczęliśmy wybierać jakiś film. Przy tej czynności zaczęliśmy się kłócić i każdy na pewno dostał chociaż raz ręką po głowie. Oczywiście nie specjalnie. Gdy już nasza „bitwa” o film zakończyła się Liam włożył płytę do DVD. Był to jakiś horror. Ale jak to w moim przypadku dla mnie był nudny. Nie wiem czemu ale lubię jak ktoś traci głowe w filmie :P Zaczęłam szarpać włosy Harry’ego przez co zdenerwował się i zaczął robić mi to samo. Poszarpał mi grzywkę. Udałam obrażoną ale po chwili znowu go zaczepiałam. Uspokoił nas Liam, który zaproponował… oczywiście alkohol.  Gdy byliśmy już lekko pijani Louis poszedł do kuchni po marchewkę. Poszłam za nim, a gdy chciałam od niego to pomarańczowe warzywo on zaczął uciekać i je chować. Widać, że marchew to jego życie. Wygłupialiśmy się jeszcze przez jakieś 2 godziny. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Wróciłam już w mojej alarmowej piżamie. Zobaczyłam, że wszyscy zasnęli. A to dranie. Zostawili mnie samą  :P No ale po krótkiej chwili chrapałam razem z nimi. W nocy zachciało mi się pić, więc wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Gdy wlewałam ją do naczynia usłyszałam czyjeś kroki
-O matko Zayn!!! Przestraszyłeś mnie-Krzyknęłam ale cicho żeby nie obudzić reszty
- Przepraszam ale nie mogłem spać. Usłyszałem jak wstajesz, więc poszedłem za tobą. A przy okazji nalejesz mi wody?- Powiedział brązowooki.
- Masz blisko to sobie sam nalej
-Ty masz bliżej- Niby racja, ale jakby wyciągnął delikatnie ręke to sam by mógł wziąć butelkę z wodą. No ale nalałam mu już tą wodę, a potem ruszyłam w stronę salonu, gdzie wszyscy smacznie spali. Nagle poczułam dotyk na plecach. Obróciłam się, a Zayn przyciągnął mnie do siebie. Pogładził mnie po policzku i nagle jego usta dotknęły moich. Poczułam przyjemne ciepło. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. To było jak jakiś czar… Ta chwila trwała tak jakby nigdy nie miała się zakończyć. Właściwie nie chciałam żeby się zakończyła.

           _____________________________________________________________

Jest kolejny... Nareszcie udało mi się go dodać. Szczerze to powiem, że nawet mi się podoba.
Cieszę się, że pod każdym rozdziałem są przynajmniej 2 komentarze, ale jakby było ich więcej to też było by mi miło :D Więc zostawcie po sobie ślad gdy już przeczytacie

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooch, pocałunek ! NARESZCIE haha .. świetnie

    OdpowiedzUsuń
  3. MAMY JUŻ NOWY ROZDZIAŁ ! ZAPRASZAMY ! ;))))


    http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń