sobota, 31 marca 2012

Rozdział 21


~ Katie heart~
Szczęście? Tak w tym momencie czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Ten moment, gdy nasze usta się dotknęły był najwspanialszym momentem w moim życiu. Leżeliśmy na podłodze u mnie w pokoju nadal się całując. Ręce Zayn’a zeszły w dół na moje biodra. Ja nadal trzymałam ręce na jego klatce piersiowej. Mój oddech zaczął powoli zwalniać, ale serce biło jak szalone.
W pewnej chwili usłyszałam głos otwierających się drzwi na dole. Roonie musiała wrócić. Ale czemu akurat teraz? Chłopak również usłyszał dźwięki z dołu. Przestał mnie całować i pomógł mi wstać, uśmiechając się uroczo i całkiem zabawnie. Poszłam razem z nim na dół. Roonie była w kuchni. Słyszałam hałas trzeszczącej szklanki, do której dziewczyna najprawdopodobniej wlewała jakiś napój. Wparowałam do pomieszczenia i głośno z uśmiechem przywitałam ją
-O hej. Nie musisz tak krzyczeć. Cześć Zayn- w tej chwili popatrzyła na chłopaka wchodzącego do kuchni.
- Ja już chyba pójdę. Wpadnijcie do nas później. Ale nie przed piętnastą, bo musimy jechać do studia- brązowooki powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. Kochałam jego uśmiech. Ilekroć pokazywał ząbki mi robiło się weselej. Chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu. Roonie zaczęła się o wszystko wypytywać. Powiedziałam jej o całej sytuacji w moim pokoju. O tym jak Zayn świetnie całuje i o tym co do niego czuję. Wtedy wiedziałam, że moim uczuciem jest miłość.
***
Po godzinie szesnastej razem z Ashley i Roonie pojechałyśmy do chłopców. Blondyna wiedziała już o całym zdarzeniu, które miało miejsce w mojej sypialni. Całą drogę nie mogłam przestać się szczerzyć. Przed oczyma ciągle ukazywała mi się sylwetka Zayn’a. Ale tak miałam od dłuższego czasu, więc jakoś się przyzwyczaiłam. Po dobrych dwudziestu minutach jazdy trawiłyśmy na ulicę chłopców, aż dojechałyśmy pod sam dom. Wyszłyśmy z samochodu i zadzwoniłam w dzwonek do drzwi. Chwilę się naczekałyśmy, aż Louis nam otworzył. Przy tej czynności przyglądał się Ashley i uśmiechał do niej figlarnie. Udałam jednak, że tego nie zauważyłam. Rozgościłam się w salonie na kanapie tuż obok brązowookiego Zayn’a. Roonie i Liam siedzieli naprzeciwko nas, a między nami radosny Harty. Ashley miała już usiąść obok Niall’a, gdy nagle Louis pociągnął ją za rękę..

~ Ashley heart~
-Louis!! Ty głąbie, gdzie ty mnie ciągniesz ?
-Cicho bądź – chłopak z uśmiechem powiedział. Prowadził mnie gdzieś. Tylko gdzie? Nie znałam dobrze ich domu. Właściwie to czemu on mnie gdzieś prowadził? To było dla mnie dziwne. Po jakieś minucie wędrówki Louis doprowadził mnie do jakiegoś pokoju.  Najprawdopodobniej była to jego sypialnia. Nigdy nie byłam w jego pokoju. Podobał mi się jasny odcień niebieskiego na ścianach. Stanęłam na środku pomieszczenia tyłem do drzwi. Chłopak stał przede mną. Chwilę na mnie patrzył, jednak ja nie zniosłam tej ciszy
-No.. To o co tu chodzi? – Zapytałam lekko zdziwiona całą sytuacją. Louis podszedł do mnie bliżej. Widziałam jego jasno zielone oczy. Dopiero teraz spostrzegłam się, że kolor jego tęczówek jest bardzo ciekawy.
- Ashley.. Posłuchaj. Nie chce żeby to jakoś dziwnie zabrzmiało..- jąkał się- Ja cię bardzo lubię
- Louis. Ja też cię lubię
- Ale ja cię lubię, że lubię bardziej niż lubię. Trochę głupio to zabrzmiało-lekko się uśmiechnął. Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam z Niall’em. To jego kochałam. Ale wtedy czułam lekkie zakłopotanie. Byłam pewna, że czuję coś do Niall’a ale w tamtej chwili zrozumiałam, że Louis nie jest mi obojętny. W głowie plątały mi się myśli. Spojrzałam na chłopaka przed mną. Był znów kilka kroków bliżej. Po chwili stał kilka centymetrów ode mnie. Jego usta lekko musnęły moje czoło. Gdy podniosłam oczy ku górze spojrzałam głęboko w oczy chłopaka. Przybliżał swoją twarz jeszcze bardziej. Chciał mnie pocałować. Może nawet bym mu na to pozwoliła?
-Nie. Louis. Nie możemy – Powiedziałam i zabrałam ręce chłopaka z mojej talii, którą właśnie trzymał. Obróciłam się i wyszłam. Zostawiłam go. Najnormalniej w świecie go zostawiłam. Jednak w duszy czułam jakąś pustkę. Może chciałam żeby mnie pocałował?...

  _______________________________________________________________

W tym rozdziale chciałam troche namieszać ale nie wiem czy mi sie udało. Chyba wyszło mi troche sztywniacko. Musicie sie przyzwyczaić, że rozdziały nie będą miały sensu bo jak na razie nie mam pomysłu :P
Pozdrawiam wszystkich czytelników :P xoxoxo

5 komentarzy:

  1. Moim zdaniem dobrze namieszałaś ;D Jestem ciekawa jak to będzie dalej z Ashley i Louis'em.
    zapraszam do mnie:http://you-can-count-on-me-lila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie wyszło. ;)
    czekam na nowy ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Huhuhu no fajnie, fajnie :D
    Ciekawe jak to się potoczy pomiędzy Lou, Niallem i Ashley ;> A co z Zaynem i Katie?
    Czekam na nn xxx

    [http://holdmetight-vick.blogspot.co.uk/]
    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Louis pasuje do Ashley. Oboje są zadziorni, a zarazem romantyczni.
    Ja jednak nie widziałam zbytnio tej miłości Ashley i Niallera.. Poza kolorem włosów. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej.. co będzie z Lou i Ashley ?
    Blog wyjebisty i numer rozdziału mój ulubiony zdecydowanie :D Przy okazji zapraszam do nas bo właśnie pojawił się nowy rozdział :) http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń