poniedziałek, 27 lutego 2012

Rozdział 16


W domu była pustka. Siedziałam sama gapiąc się w telewizor. Zaczęło mi się nudzić. Nie wiem czemu ale wpadłam na pomysł żeby upiec ciasto. Nie no cudowny pomysł. Rzadko coś piekłam. No ale wyjęłam z szafki książkę kucharską i znalazłam przepis na ciasto czekoladowe. Dodałam do miski wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam je mieszać wielką drewnianą łyżką. Zajęło mi to chwilę. Gdy skończyłam wlałam masę na blachę i włożyłam do piekarnika. Nastawiłam czas i poszłam dalej oglądać telewizję. Po jakiś 20 minutach usłyszałam niespodziewany dzwonek do drzwi. To na pewno nie były dziewczyny, bo Ashley  poszła gdzieś z NIall’em , a Roonie z Liam’em. Wstałam z kanapy i poczłapałam w stronę drzwi. Przed sobą ujrzałam Harry’ego i Zayn’a. Od razu weszli do środka.
-A wy tu czego chcecie?- Zapytałam
-Tak sobie przyszliśmy. Nie możemy?- Powiedział Hazza
- Chyba coś pieczesz- Czując zapach ciasta powiedział Zayn
-Tak. Ciasto czekoladowe. O matko!! Muszę już je wyciągać- pobiegłam szybko do kuchni, by wyciągnąć ciasto. Chłopcy poszli za mną.
Wyciągnęłam blachę z piekarnika i położyłam na stole
-Gdzie z tymi łapami- Krzyknęłam na Harry’ego- To nie dla was
-Jak to, a dla kogo?- Zapytał chłopak. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. No bo właściwie to mogłam im dać trochę
-Dobra dam wam po jednym kawałku- Powiedziałam i wzięłam nóż. Gdy zjedliśmy zadzwonił do mnie telefon. To była Roonie. Nie wierzyłam w to co słyszę.
-Liam miał wypadek!!- Powiedziałam zmartwiona do chłopców, gdy odłożyłam słuchawkę.
Od razu wybiegliśmy z domu i pojechaliśmy do szpitala, do którego trawił Liam. W środku ujrzałam płaczącą Roonie. Obok siedziała Ashley,  która ją pocieszała. Niall i Louis chodzili po korytarzu strasznie zmartwieni
-I jak z nim- Zapytałam Roonie siadając obok niej
-Nic jeszcze nie wiadomo.- Odpowiedziała po czym wstała. Zaczęła chodzić w tą i z powrotem tak jak robili to Niall i Louis. Ale oni teraz usiedli. Każdy miał łzy w oczach. Ashley opowiedziała mi jak doszło do wypadku. Była tu szybciej niż ja i Roonie wszystko jej powiedziała. Liam i Roonie szli chodnikiem, aż chcieli zakręcić. Gdy przechodzili prze ulicę samochód potrącił chłopaka, a Roonie natychmiast zadzwoniła na pogotowie.
Po kilku godzinach czekania wyszedł lekarz, który operował Liam’a. Roonie od razu do niego podeszła
-Pan Payne żyje i jest z nim już dobrze. Jego stan jest stabilny, ale musi zostać w szpitalu jeszcze kilka dni- Oznajmił lekarz. Roonie strasznie się ucieszyła. Razem z Ashley podeszłyśmy do niej i wszystkie trzy się uścisnęłyśmy. Chłopcy też byli szczęśliwi.
-Możemy do niego wejść- Zapytała Roonie lekarza
-Tak ale tylko na chwilę. Potem może zostać u niego tylko jedna osoba.
Weszliśmy do pokoju, w którym leżał Liam. Spał, ale gdy usłyszał nasze kroki obudził się. Wszyscy zaczęliśmy go ściskać przez co odczuwał ból. Po kilku minutach lekarz wyprosił nas. Przy Liam’ie została jedynie Roonie. Wychodząc usłyszałam jej słowa, które kierowała do chłopaka leżącego w łóżku
-Dobrze, że nic Ci nie jest. Gdyby coś ci się stało nie przeżyłabym tego…

______________________________________________________________________

No i jest następny rozdział :D Moim zdaniem jest całkiem ciekawy.  Ostatnio u mnie dużo sie pozmieniało i mam trochę więcej weny na romantyczne sceny i nie tylko :P Tak więc postaram się, by następny rozdział zwalił was z nóg. A jeśli mowa o następnym... postaram sie dodać niedługo :D

4 komentarze:

  1. super notka :) dobrze, że Liamowi nic nie jest :) czekam cierpliwie na nexta :>>>

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :D Jestem ciekawa co napiszesz w następnym rozdziale, że zwali nas z nóg i oczywiście niecierpliwie go oczekuję xx
    + zapraszam do mnie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju . .chcesz zebym dostała epilepsji serca!? dobrze że Liamowi nic nie jest ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie ogólnie dobre, ale nie wiem, czy będę stałą czytelniczką (nie lubię zespołu 1D). Ma dla Ciebie taką małą radę :) słowa powiedział spytał odpowiedział itp pisz małą literą :) życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń