-Idziemy dziś na koncert!! Juhuu!- Krzyczała jak dziecko
Ashley. My często miałyśmy atak takiej głupawki. Ale dzisiaj to nikt, by z nami
nie wytrzymał.
-Dobra może damy już spokój z tymi krzykami –Powiedziałam i
natychmiast wszystkie zamilkłyśmy. No właściwie nie dosłownie. Nadal
rozmawiałyśmy ale trochę ciszej, bo wcześniej to na pewno było nas słychać na
ulicy. Do koncertu miałyśmy jeszcze jakieś 5 godzin. Ale mimo tego zaczęłyśmy
się szykować. Ja założyłam jasno-brązowy t-shirt z ramiączkami i niebieską
spódnicę sięgającą do połowy ód. Do tego jeszcze dodałam buty pod kolor bluzki
i srebrny naszyjnik. Na koniec uczesałam się w kłosa (coś w stylu warkocza). Ja
byłam już gotowa ale Roonie i Ashley trochę się zamuliły. No ale miałam czas
żeby się trochę poprawić. Minęła
siedemnasta.
-Chodźcie już. Za godzinę się zaczyna. Chyba nie chcecie się
spóźnić.- krzyknęłam z dołu patrząc na dziewczyny schodzące ze schodów
-Idziemy. Poczekaj sekundę- Odpowiedziała Rooonie. Ale ja
dobrze wiedziałam ile u niej znaczy ta „sekunda”. W końcu zeszły na dół.
Założyłam tylko niebieski sweterek i kremową torebkę. Byłyśmy już gotowe.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do auta. Złożyło się tak, że mieszkałyśmy nie
daleko hali, w której miał odbyć się koncert, więc na miejscu byłyśmy dość
szybko. Weszłyśmy do wielkiego budynku i zajęłyśmy miejsca. Stałyśmy blisko
sceny. Niestety nie dostałyśmy się tuż pod nią, ponieważ jakieś dziewczyny
strasznie się wpychały. Rozumiałam, że są fankami, ale bez przesady. Po
oczekiwaniu zgasły światła. Wszyscy zaczęli piszczeć. Żeby nie wyjść na głupie
to my zrobiłyśmy to samo. Na scene wbiegło pięciu kolesi. Nie powiem byli
całkiem przystojni. Ale nie widziałam dobrze, bo zasłaniały nam mega plakaty dziewczyn stojących przed nami.
Zaczęła się pierwsza piosenka. Była całkiem niezła. Z resztą tak jak reszta. Po
jakimś czasie tańczenia i skakania zmęczyłam się. Ale musiałam jakoś ustać na
nogach.
-Na reszcie- Pomyślałam w duchu, gdy koncert się skończył.
Nie było źle, ale zaczęło mnie wkurzać to skakanie. Zobaczyłam jak wszyscy
wychodzą. Ja z Ashley i Roonie również skierowałyśmy się do wyjścia. Trochę
czasu nam to zajęło. Tych ludzi była masa. Gdy po ciężkim przebijaniu się
wyszłyśmy Ashley zaproponowała całkiem ciekawy pomysł
-Ej weźmy tak dla żartów pośledźmy teraz tych gości z
zespołu.- Powiedziała, a my się zgodziłyśmy. Nie wiem czemu, ale uważałam ten
pomysł za zabawny. No właściwie to taki był. Skierowałyśmy się na parking.
Podobno ten zespół jeździł na koncerty własnym autobusem. Na miejscu
zobaczyłyśmy wielkiego faceta, a przed nim idący zespół. Zaczęłyśmy się
skradać, ale coś poszło nie tak, bo ochroniarz nas zauważył. Natychmiast nas
złapał. Gdy to robił poszarpał mi grzywkę
-Dostanie ci się gościu. Mojej grzywki się nie dotyka-
Krzyknęłam łapiąc za nos mężczyzny i wykręcając go. On natychmiast mnie puścił.
Zaczęłyśmy się z tego śmiać, ale gdy spostrzegłyśmy się, że „One Direction” na
nas patrzy od razu zamilkłyśmy
-Czemu mu to zrobiłaś?- Zapytał chłopak z bujnymi lokami na
głowie i zielonymi oczami.
- Bo poszarpał mi grzywkę- Odpowiedziałam
-Niezły argument
-No a co. Nikt oprócz mnie nie dotyka mojej grzywki.
-A w ogóle kim wy jesteście i czego tu szukacie?- Zapytał
- Jestem Katie, a to
Ashley i Roonie- Pokazałam na moje przyjaciółki.- Chciałyśmy tak dla żartów
pośledzić was po koncercie. Chyba się nie gniewacie?
- Nie, nie gniewamy się – Usłyszałam głos chłopaka z
szelkami. Trochę śmiesznie wyglądał, ale dzięki tym szelkom nawet przystojniej -Ja
jestem Louis , a to jest Zayn, Harry, Liam i Niall- Mówiąc pokazywał na swoich
kolegów stojących obok. Spostrzegłam, że Roonie gapi się na tego Liama, a
Ashley na chłopaka w blond włosach. Trochę głupio się zrobiło, więc
powiedziałam, że już pójdziemy. Roonie i ja obróciłyśmy się i poszłyśmy przed
siebie. Nie widziałam Ashley. Gdy przekręciłam głowe, zauważyłam jak gada coś
do Zayna. Chociaż nie wiem czy to był on bo trochę ich myliłam. No ale w końcu
blondyna przybiegła do nas. Krzyknęłyśmy
tylko z daleka do chłopaków „Pa” na co oni odpowiedzieli nam machając. Nawet
równo im to wyszło.
W drodze powrotnej zastanawiałam się o czym Ashley z nim
gadała. Nie chciała nam nic powiedzieć, a ja czułam, że coś się święci…
*****
Ten rozdział wydaje mi się trochę dziwny. Wiem, że czekaliście na spotkanie z 1D ale chyba coś mi nie wyszło :/
Super :D
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy?!
Już nie mogę się doczekać!
super rozdział czekam na nowy :D
OdpowiedzUsuńSuper, uwielbiam twojego bloga. <3
OdpowiedzUsuń